Ciekawi Cię, jak będzie wyglądać Twoja sprawa rozwodowa? Kto pojawi się na sali rozpraw, kim są uczestnicy sprawy rozwodowej, którzy poznają szczegóły z Twojego życia małżeńskiego? Jak się zwracać do uczestników postępowania?
W tym artykule postaram się odpowiedzieć na te wszystkie pytania. Dzięki temu po wejściu na salę rozpraw poczujesz się pewnie i bezpiecznie. Pozbędziesz się uczucia zaskoczenia i zdołasz z większym spokojem analizować bieg wydarzeń ze swojej ławy sądowej.
Rozwody są sprawami sądowymi prowadzonymi przy tak zwanych drzwiach zamkniętych. Oznacza to, że na sali rozpraw nie pojawiają się przypadkowe osoby.
Kto zjawi się na sali rozpraw w sprawie o rozwód?
Uczestnikami sprawy rozwodowej jesteście Ty i Twój współmałżonek. To spośród Was, które złoży pozew, będzie nazywane powodem, a druga strona będzie tytułowana pozwanym. Oboje zapewne pojawicie się ze swoimi pełnomocnikami. Do wynajęcia pełnomocnika szczerze Cię zachęcam. Pójście do sądu bez profesjonalnego wsparcia to trochę jak leczenie się, korzystając z rad doktora Google.
Jak się zwracać do żony lub męża na sali rozpraw?
Na sali rozpraw do swojej żony lub do swojego męża zwracaj się właśnie w ten sposób: „moja żona”, „mój mąż”, ewentualnie powód/powódka, pozwany/pozwana. Nie radzę wykrzykiwać słów typu: „ta kobieta, co tam siedzi” albo „tamten człowiek, co mi życie zmarnował”. Spróbuj powstrzymać emocje, bo one mogą zaszkodzić w sprawnym przebiegu sprawy. Poza tym na pewno nie chcesz zniechęcić do siebie sądu.
Kto pojawi się za stołem sędziowskim?
W sprawach o rozwód sąd orzeka w składzie trzyosobowym. Nie zdziw się, gdy zobaczysz właśnie tyle osób za stołem sędziowskim. Tyle wpatrujących się w Ciebie oczu może na początku przytłaczać, ale nie przejmuj się, nie Wy pierwsi się rozwodzicie – te oczy niejedno już widziały, a uszy niejedno słyszały.
Pośrodku stołu zasiada sędzia zawodowy, który pełni rolę przewodniczącego. Poznasz go po todze z łańcuchem sędziowskim z orłem na kołnierzu. Po jego bokach usadowią się ławnicy. Stanowią oni tak zwany element społeczny. Są to osoby z danej społeczności, które zgłosiły się do pełnienia tej funkcji i po spełnieniu kilku wymagań zostały wybrane. Mają oni za zadanie razem z sędzią zawodowym wydać wyrok. Przedtem być może będą mieli do Ciebie jakieś pytania.
Jak się zwracać do sądu?
To pytanie zawsze zadają mi klienci. I dobrze, bo faktycznie w sądzie obowiązuje pewna niepisana etykieta. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym nie przedstawiła teraz swojej ulubionej anegdoty z dziejów dyplomacji, dotyczącej tytulatury właśnie.
Niekwestionowanym mistrzem wymyślnego sposobu zwracania się do innych był król Ludwik XIV. Po jego słowach można odczytać, których władców szanował, lubił, a których nie traktował poważnie. Tak więc, jeśli kogoś określił mianem „Bracie” albo jeszcze lepiej „Bracie i Majestacie”, to już było wiadomo, że taka osoba budziła jego szacunek albo przynajmniej sympatię. Jeżeli król nazwał innego z europejskich władców „Kuzynem”, to niestety oznaczało, że uważał taką osobę za znacznie niższą rangą od siebie samego lub niesuwerenną.
Lubię tę historię, bo w sądzie jest bardzo podobnie. Do sędziego zwracamy się per „Wysoki Sądzie” lub chociaż „proszę Sądu”. Nie mów przypadkiem per „proszę Pani” czy „proszę Pana”, a już z pewnością nie zwracaj się do sądu po nazwisku, np. „panie Kowalski” albo „pani Nowak”. Tego po prostu nie robimy.
O uczestnikach sprawy rozwodowej, pisałam już w artykule „Rozwód to nie impreza, na tłumy gości nie licz”. Polecam Ci przeczytać ten wpis, bo poruszam w nim jeden wyjątek od zasady zamkniętych drzwi w sprawach rozwodowych. Mało znany wyjątek!