Czy można iść do sądu z powodu źle podciętej grzywki? Czy zawsze gra na sali rozpraw toczy się
o wysokie stawki?
Jakie zagadnienia poruszam w filmie?
- co kieruje osobami, które składają pozwy
- czy pieniądze zawsze są głównym powodem wystąpienia z pozwem
- jaka była najdziwniejsza sprawa jaką widziałam
Zapraszam do oglądania!
Film okazał się przydatny? Zachęcam do subskrypcji kanału, zostawienia komentarza i łapki w górę.
Jeśli wolisz czytać niż oglądać, poniżej znajdziesz zagadnienia, które poruszam w filmie, w formie artykułu.
To był najdziwniejszy proces, jaki prowadziłam!
W nowym cyklu filmów opowiadam o najbardziej zaskakujących sprawach sądowych, w których uczestniczyłam.
Pozwy „o marchewkę”
Co najbardziej mnie zaskakuje w procesach sądowych? To, że czasem ludzie nie idą do sądu po namacalną wygraną. Nie walczą o to, żeby odzyskać pieniądze. Nie żądają milionów ani nawet tysięcy złotych.
Ludzie idą czasem do sądu tylko po to, by ktoś potwierdził, że mają rację.
I chociaż to dla mnie zaskakujące, to sama jestem świetnym przykładem takiego działania.
O tym, jak założyłam sprawę o 70 zł
Kupiłam do aparatu baterię, która okazała się podróbką. Zapłaciłam za nią 70 zł. Gdyby sprzedawca był sympatyczny i wykazał chęć współpracy, to specjalnie by mnie to nie zirytowało. Jednak on zapierał się, że sprzedał mi oryginalny towar. Nie było mowy ani o wymianie, ani o zwrocie pieniędzy. Zostałam potraktowana tak źle, że postanowiłam złożyć pozew.
Założyłam więc sprawę w sądzie o 70 zł. To był mój pierwszy i jedyny taki pozew.
Podobne procesy sądowe obserwowałam już podczas studiów i spotykam je nadal jako adwokat. Widzę, że ludzie naprawdę potrafią się sądzić o złotówkę. To są tzw. pozwy o marchewkę, czyli takie, z których nie za bardzo coś wynika.
Tu nie chodzi o wygraną, tu chodzi o emocje. Widać je zwłaszcza w sporach sąsiedzkich, w których ktoś komuś coś zniszczył podczas awantury albo zupełnie przypadkiem. A to „coś” kosztowało 10, 50 czy 100 zł.
Proces o kiepską fryzurę
Można żądać zadośćuczynienia za źle przeprowadzony zabieg kosmetyczny. I to „źle” nie zawsze musi być obiektywne i w żadnym razie nie musi dotyczyć uszczerbku na zdrowiu.
Zdarzają się pozwy związane z zabiegami fryzjerskimi, w których włosy wcale nie ucierpiały, tylko fryzura nie przypadła komuś do gustu.
Pozwy z więzienia
3 metry kwadratowe na osobę – tyle w polskim prawie wynosi norma, jaką powinna spełniać cela w zakładzie karnym. Po licznych wyrokach Europejskiego Trybunału Praw Człowieka osadzeni zaczęli składać pozwy o zadośćuczynienie za zbyt małą celę.
Nie zdziwiło mnie to, że ktoś składa taki pozew. Jeśli został osadzony w zakładzie karnym, w którym ta powierzchnia jest nie taka, jak powinna, ma do tego prawo. Dziwne natomiast było to, że te pozwy zaczęły się pojawiać w ilościach hurtowych w 2005 roku i były dość sztampowe.
Jestem pewna, że pisma wychodziły spod ręki jednej osoby, najprawdopodobniej osadzonego, który czuł się biegłym w pisaniu pozwów.
Najdziwniejsza sprawa w mojej karierze
Pozwy o marchewkę czy o zbyt mało miejsca do odbywania kary więzienia to nic w porównaniu do pewnej sprawy, którą obserwowałam.
Tam to się działo!
To był konflikt między dwoma kościołami dwóch różnych wyznań. Sala rozpraw za każdym razem pękała w szwach od liczby widzów, którzy chcieli się przyglądać sprawie z bliska. A każdej rozprawie towarzyszyły wyzwiska, kłótnie, śmiech, pot i łzy.
Więcej o tym procesie opowiadam w filmie, do którego link załączam poniżej. Sprawdź koniecznie!
