Przez cały sierpień z okazji wakacji na blogu będzie królowała seria pod tajemniczym tytułem: „Zabierz prawnika na wakacje”. Będę polecała w niej interesujące książki, filmy i seriale o adwokatach, prawie i procesach sądowych.
Zapraszam do oglądania!
Film okazał się przydatny? Zachęcam do subskrypcji kanału, zostawienia komentarza i łapki w górę.
Jeśli wolisz czytać niż oglądać, poniżej znajdziesz zagadnienia, które poruszam w filmie, w formie artykułu.
Ze wspomnień prokuratora
Na pierwszy ogień polecajka książkowa – Ze wspomnień prokuratora, Andrzeja Dobrzyńskiego, wydana w 1979 r.
Autor opisuje 20 lat swojej kariery zawodowej w organach ścigania. Od momentu wstąpienia w szeregi prokuratury, po zapiski doświadczonego prokuratora, który już niczemu się nie dziwi, za to dzieli się niezwykle trafnymi spostrzeżeniami.
Czytelnik obserwuje, jak Dobrzyńskiego zadziwia spektakl sądowy. Autor dowcipnie i skrzętnie przygląda się pracy adwokatów i sędziów. Wiernie oddaje klimat sali sądowej. Tłumaczy zasady procesu, który się na niej rozgrywa. Opowiada, jak z biegiem czasu zmieniał się jego stosunek do oskarżonych.
Prokurator też człowiek
Dobrzyński pokazuje, w jaki sposób zawód rzutował na jego życie. Jak bardzo musiał dbać o to, aby oddzielać pracę zawodową od spraw prywatnych. Gdyby tego nie robił, w każdym widziałby potencjalnego zbrodniarza, mordercę i złodzieja.
Autor jest świetnym psychologiem i rozumie ludzką naturę. I choć tematy, które porusza, mogą wydawać się trudne, to książka napisana jest lekko i z humorem. Dobrzyński wplata w tekst anegdoty, które nie dość, że zachowały swoją aktualność, to są na tyle błyskotliwe, że można by je wyryć na budynkach sądów.
3 historie z książki
Moja ulubiona opowieść to ta o pewnym adwokacie, który wygłaszał swoją mowę końcową 2 razy podczas jednego procesu sądowego.
Sprawa była poważna. Dotyczyła zabójstwa kobiety. Zabójcą miał być mąż. Po ciężkim i wyczerpującym procesie przyszła kolej na wygłoszenie mów końcowych. Standardowo najpierw głos zabrał prokurator (autor książki), który wygłosił sześciogodzinną mowę końcową.
Po tym przemówieniu przyszła kolej na obrońcę oskarżonego. Ten również wygłosił sześciogodzinną mowę. Następnego dnia prokurator jeszcze raz zabrał głos, chcąc ustosunkować się do mowy obrończej. Trwało to około 15 minut.
Następnie prawo do zabrania głosu przysługiwało adwokatowi. Ten wstał i ku zdumieniu wszystkich zebranych jeszcze raz powtórzył swoją mowę z dnia poprzedniego. Słowo w słowo. 6 godzin! Zgromadzeni na sali wpadli w konsternację, ale nikt nie odważył się prawnikowi przerwać. Po wszystkim wydano wyrok.
Prokurator opowiada w swojej książce, że nie miał śmiałości zapytać adwokata, czemu mówił dwa razy to samo. Jednak gdy kolejnego dnia Dobrzyński przyszedł do sądu, spotkał woźnego, który powiedział mu, o co chodziło w tym dziwnym spektaklu.
Podobno, gdy adwokat wygłaszał swoją mowę po raz pierwszy, ojciec oskarżonego, który płacił za usługi prawnika, nie zdążył dojechać do sądu. Pojawił się dopiero dzień później.
Adwokat stwierdził, że 15-minutowa mowa to za mało, by pokazać mu swój profesjonalizm. Tak bardzo czuł się zobligowany wynagrodzeniem, które dostawał od ojca oskarżonego, że wygłosił mowę tylko dla niego, bo pozostali już ją słyszeli.
Czy to nie cudowna anegdota? Adwokat musi myśleć nie tylko o tym, żeby dobrze wykonać swoją pracę. Ważne jest jeszcze, żeby umiał ją dobrze sprzedać!
Kolejna zabawna historia, która pochodzi z polecanej książki, również jest związana z mowami końcowymi i dotyczy prędkości ich wygłaszania.
Pewien adwokat tak wolno wygłaszał swoje ostatnie przemówienie, że aż sąd nie wytrzymał i ponaglił prawnika.
– Panie Mecenasie, czy może Pan trochę prędzej?
– Ależ Wysoki Sądzie, ja tu nie jestem po to, aby Sąd wyszedł wcześniej, tylko po to,
aby mój klient wyszedł wcześniej. – odparł adwokat.
I ostatnia anegdotka: czy wiesz, po czym poznać dobrego adwokata? Świetny adwokat potrafi tak przekonać klienta do jego niewinności, że nawet winny zaczyna w nią wierzyć. Do tego stopnia, że gdy usłyszy wyrok skazujący, obraża się na adwokata. Przecież naprawdę był niewinny! Taki dar przekonywania to jest moc, prawda?
Zachęcam serdecznie do lektury książki Ze wspomnień prokuratora, Andrzeja Dobrzyńskiego. Czai się w niej mnóstwo takich historii. Idealna rozrywka na wakacje.