Jesteś po rozwodzie, ale kredyt hipoteczny we franku szwajcarskim wiąże Cię z
byłym współmałżonkiem mocniej niż obrączka? Sprawdź, jak uporządkować i
zabezpieczyć swoje sprawy finansowe.
Zapraszam do oglądania
Film okazał się przydatny? Zachęcam do subskrypcji kanału, zostawienia komentarza i łapki w górę.
Jeśli wolisz czytać niż oglądać, poniżej znajdziesz zagadnienia, które poruszam w filmie, w formie artykułu.
Jak po rozwodzie zrobić porządek z kredytem hipotecznym we frankach?
Wyrok rozwodowy zamyka rozdział pt. „Małżeństwo”, nie kończy jednak zobowiązań związanych z kredytem hipotecznym. Nawet jeśli umówiłeś się ze swoim byłym współmałżonkiem, że to on zostaje we wspólnym mieszkaniu i spłaca kredyt, to jeśli przestanie płacić raty, bank może zapukać do Twoich drzwi po odbiór długu. Mimo że Ty od dawna mieszkasz gdzie indziej. Niestety, Wasze wspólne ustalenia dla banku nic nie znaczą.
Wiem z doświadczenia, że gdy bank nie dostaje wpłat za kredyt, zgłasza się do tego, kto jest w małżeństwie bogatszy. Nie interesuje go, że ta osoba nie mieszka już w nieruchomości. Ważna jest gwarancja, że kredyt zostanie spłacony. Dopóki więc Twoje sprawy kredytowe nie są uregulowane prawnie, nie możesz spać spokojnie.
Co zatem zrobić? Są trzy sposoby na wyjście z kredytu hipotecznego po rozwodzie.
Sprzedaż nieruchomości
Na pierwszy rzut oka to najprostszy i najprzyjemniejszy sposób na pozbycie się kredytu. Sprzedajecie nieruchomość i dzielicie się uzyskaną kwotą ze sprzedaży po połowie. Jednak sytuacja zaczyna się komplikować, kiedy kredyt hipoteczny wzięliście we franku szwajcarskim.
Atrakcyjne dzięki niskiemu kursowi franka kredyty, chętnie brane na początku lat 2000, dziś są zmorą wielu Polaków. Teraz kurs szwajcarskiej waluty jest 2 razy większy niż w tamtym czasie. Dochodzi więc do sytuacji, że sprzedając nieruchomość obciążoną kredytem hipotecznym, kwota uzyskana ze sprzedaży (mimo np. 15 lat spłacania kredytu) nie jest w stanie pokryć całości kredytu.
Przykładowo:
Sprzedajesz nieruchomość za 500 tysięcy, a kredytu do spłaty masz 700 tysięcy. Nie masz już mieszkania, a żeby pozbyć się kredytu, musisz dopłacić jeszcze 200 tysięcy (wspólnie z byłym małżonkiem). Sprzedaż, która wydawała się najprostszym wyjściem, może więc okazać się niekorzystna.
Przejęcie kredytu
Istnieje drugie wyjście z tej sytuacji – spłata małżonka i przejęcie kredytu hipotecznego.
Samodzielne przejęcie kredytu jest możliwe, kiedy kredytobiorca ma bardzo wysoką zdolność kredytową. Bank ma zabezpieczenie, więc zgadza się na takie rozwiązanie.
Jest jednak ryzyko, że bank nie wyrazi zgody na spłatę rat przez jedną osobę. W jego interesie jest bowiem to, żeby kredytobiorcy byli jak najbogatsi i nie mieli problemu z płatnością zobowiązań.
W tej sytuacji proponuję moim klientom, którzy chcą przejąć kredyt, żeby zastanowili się nad osobą, którą mogą zaproponować bankowi w miejsce byłego współmałżonka. Ta osoba przejmuje wtedy kredyt wraz z moim klientem. Może to być rodzic, rodzeństwo albo nowy partner. Banki często zgadzają się na taką zamianę.
Wynajem nieruchomości
Trzecią możliwością jest wynajęcie mieszkania czy domu. Kredyt oraz bieżące opłaty za nieruchomość spłacają się z pieniędzy uzyskanych z najmu. Czasem nawet zostaje coś do podziału dla współmałżonków. Żadne z Was nie mieszka już we wspólnym mieszkaniu, ale zarabia ono na siebie, więc problem kredytu macie z głowy.
Sprawa o unieważnienie kredytu we franku szwajcarskim
Wiem, że istnieje przekonanie, że takiej sprawy nie można wszcząć po rozwodzie. Można, nawet gdy nie jest się już małżeństwem. I wiele osób decyduje się na to, aby w ten sposób pozbyć się kredytu hipotecznego we franku.
Kto może złożyć wniosek o unieważnienie kredytu we franku
szwajcarskim?
Nie muszą tego robić oboje małżonkowie. Z powództwem może wystąpić tylko jeden. Ale uwaga!
Spotkałam się z takim stanowiskiem sądu, że jeśli tylko jeden kredytobiorca występuje z pozwem o unieważnienie kredytu, to sąd odrzuca wniosek. Dzieje się tak tylko w niektórych sądach, ale bezpieczniej jest, gdy ze sprawą o unieważnienie kredytu występują zgodnie oboje byli małżonkowie.
Wszczęcie sprawy bankowej przez jednego współmałżonka jest więc możliwe, ale zależne od koncepcji sądu, do którego trafi pozew. Zachęcam do rozmowy z byłym partnerem i wystąpienie do sądu wspólnie. Macie wtedy większe szanse na wygranie sprawy.
Mogę Cię pocieszyć, że wbrew Twoim obawom, nie będziesz się spotykać ze swoim współmałżonkiem zbyt często. Zdarzy się to przy wystawieniu pełnomocnictwa dla Waszego prawnika. Być może będziecie też uczestniczyć wspólnie w jednej rozprawie.
Czasem sąd przesłuchuje najpierw jednego z byłych małżonków (kredytobiorców). Chce się dowiedzieć, jakich informacji mu udzielono w momencie, gdy podpisywał umowę kredytową. Co pracownik albo współpracownik banku tłumaczył? Co powiedział na temat tego, jak będzie wyglądała spłata kredytu? W jaki sposób miał być ustalany kurs waluty franka szwajcarskiego?
Na te wszystkie pytania odpowie jeden współmałżonek, a drugi zaproszony do składania zeznań może tylko powiedzieć, czy potwierdza zeznania byłego męża lub żony. I na tym może się zakończyć Wasza obecność w sądzie. Wasz prawnik zawsze musi być na rozprawie, a Wy (z wyjątkiem momentu składania zeznań) już nie.
Na zakończenie jeszcze raz przypomnę: rozwód nie powoduje rozwodu od kredytu. Aby zapobiec kłopotom, warto zabezpieczyć swoje interesy i ustalić drogą prawną z byłym współmałżonkiem, co będzie działo się z Waszym kredytem i wspólną nieruchomością.